Zaraz będzie ciemno
Obecność podmiotów kierujących swoje działania dla młodzieży jest na takim wydarzeniu jak Pol’and’Rock bezwzględną powinnością – pisze Wawrzyniec Pater, koordynator Eurodesk Polska.
Kto zna odzew na zawołanie będące tytułem tego felietonu już wie, o czym będzie. Tak, proszę państwa, byłem na tegorocznym festiwalu Pol'and’Rock i śpieszę podzielić się wrażeniami.
I choć wyjazd był jak najbardziej służbowy, to dla mnie była to podróż niepozbawiona sentymentów. Poprzednim razem na tego typu festiwalu bawiłem… bardzo dawno temu, na kultowym w tamtych czasach Jarocinie. Kiedy dokładnie nie powiem, ale dla dociekliwych dam wskazówkę – festiwal wygrał niejaki Detonator BN z Sochaczewa, zespół, o którym przed festiwalem, a i po nim, mało kto słyszał. Byłem jeszcze niepełnoletni i mama nigdy by się na taką eskapadę się nie zgodziła. Naiwnej rodzicielce wcisnąłem więc kit, że jadę nad pobliskie jezioro, gdzie miałem przebywać pod opiekuńczym okiem rodziców kolegi, a w rzeczywistości, w ramach rozgrzewki, pojechaliśmy do Świnoujścia (w Polsce z Lublina dalej już się nie dało) na koncert niezbyt jeszcze wówczas znanej grupy… Kult. Stamtąd wysłałem mamie kartkę, że ze mną wszystko OK, pobalowaliśmy z kumplem kilka dni i ruszyliśmy do ówczesnej świątyni alternatywnego rocka. W tym miejscu należy nadmienić, że utożsamiałem się w tamtym czasie z subkulturą punków, z którego to powodu cała przygoda mogła się różnie skoczyć, bo zaraz po przyjeździe natknęliśmy się grupę nader skorych do konfrontacji fizycznej skinów, którzy, wiadomo, ojczyznę kochają, ale rodaków z irokezami nieco już mniej. Skończyło się bez uszczerbku na zdrowiu, za to z uszczerbkiem na naszych skromnych zasobach finansowych, które nowi znajomi zarekwirowali na potrzeby własne. Potem było już git - chodziliśmy z kolegą słuchać rockowych kapel i napawaliśmy się wolnością.
Od mojej jarocińskiej przygody sporo się zmieniło, zawitała do nas demokracja, a potem zjednoczona Europa się powiększyła, co zaowocowało pojawieniem się inicjatyw, dzięki którym młodzi mogą się rozwijać i zdobywać doświadczenie niezbędne do realizacji życiowych aspiracji. To te inicjatywy były przedmiotem działań informacyjno-uświadamiających, które prowadziliśmy na stoisku FRSE. Zadanie niełatwe, bo do Czaplinka w tym roku wybrało się 700 tys. ludzi, Pol’and’Rock to impreza wielopokoleniowa, niemal rodzinna. Nasze stoisko odwiedzali nie tylko młodzi w różnym wieku, także ich rodzice, pracownicy organizacji pozarządowych, nauczyciele. Jedni szukali wsparcia na rozwój początkującego biznesu, inni na rozwój szkoły, jeszcze inni przychodzili z gotowym pomysłem na projekt i pytali jak go sfinansować. Najczęściej pytano, co się kryje pod szyldem „europejskiej przygody”, która widniała w nazwie naszego stoiska. Informowaliśmy więc o wolontariacie międzynarodowym, stażach, wymianach młodzieży czy funduszach na projekty lokalne. Przytłaczająca większość odwiedzających słyszała o tych możliwościach po raz pierwszy, co kiedyś mnie dziwiło, ale już dawno przestało.
Stoisk w festiwalowej przestrzeni zwanej Akademią Sztuk Przepięknych było kilkadziesiąt. Oferowały informacje i porady zakresu psychologii, zdrowia, finansów, prawa, nauki, ekologii, aktywności społecznej, uzależnień i wielu innych. W czasie wykładów i warsztatów eksperci poruszali tematy trudne, ale ważne, skoro było tylu chętnych, żeby w nich uczestniczyć. To było dla mnie sporym zaskoczeniem. Na Pol’and’Rock ludzie przyjeżdżają nie tylko dla funu - to osoby ciekawe świata, szukające ścieżek rozwoju, pragnące poszerzać swoje horyzonty. Można powiedzieć, że Jurek Owsiak, bezsprzecznie naczelny youth worker Rzeczypospolitej, stworzył na festiwalu kilkudniowy kompleksowy system informacji i doradztwa dla młodzieży. Tłumy odwiedzające przestrzeń ASP świadczą, że na tego typu „usługi” jest olbrzymie zainteresowanie, a obecność podmiotów kierujących swoje działania dla młodzieży jest na takim wydarzeniu bezwzględną powinnością. Cieszę się, że wiejący od kilku miesięcy wiatr odnowy pozwala Eurodeskowi tę powinność bez przeszkód realizować. Do zobaczenia za rok. Na Pol'and'Rock.
PS: A mamie do mojego nikczemnego kłamstwa przyznałem się zaraz po powrocie. Powiedziałem, że gdybym to w sobie dłużej dusił, niechybnie dostałbym wrzodów żołądka. Tak się wzruszyła, że od razu wybaczyła.
Wawrzyniec Pater
Koordynator sieci Eurodesk Polska
Na zdjęciu autor felietonu na stoisku FRSE na Pol’and’Rock.
Felieton ukazał się w jesienny numerze kwartalnika “Europa dla Aktywnych”