Byłam stażystką w instytucji unijnej - Marta Derlacz-Wawrowska
Jaka była Twoja motywacja do odbycia stażu w instytucji unijnej?
Podczas studiów prawniczych odbyłam staż w polskim biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Chciałam, by w przyszłości moja praca miała charakter międzynarodowy. Staż w Europejskim Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich wydawał mi się dobrym, pierwszym krokiem w tym kierunku.
Co było największym wyzwaniem?
Na staż wyjechałam zaraz po studiach, przed aplikacją radcowską. Największym wyzwaniem była codzienna komunikacja i pisanie pism urzędowych w obcym języku. Czym innym jest, jak człowiek tylko od czasu do czasu musi napisać takie pismo, a czym innym, jak to się staje podstawą pracy każdego dnia.
Co było najbardziej zaskakujące w pracy dla Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w Strasburgu?
Świetna organizacja całego biura. Kultura pracy polegająca na tym, że na każde zapytanie trzeba odpowiedzieć – nawet jeśli nie byliśmy odpowiednim adresatem. Wszystko miało swój rytm. Odpowiedzi trzeba było udzielać szybko, zwięźle i musiały zawierać praktyczne podpowiedzi dla nadawcy. Na specjalnych spotkaniach referowaliśmy czym się zajmujemy, w naszych wypowiedziach musiała wybrzmieć istota problemu.
Był rygor?
Nie nazwałabym tego rygorem, bo atmosfera była rewelacyjna od samego początku. To była po prostu dobrze poukładana praca. Czułam, że jestem istotną częścią zespołu. Podziwiałam Panią Martę Hirsch-Ziębińską, która była moim szefem i jednocześnie opiekowała się mną. To ona pomogła mi podjąć trudną decyzję czy przedłużyć staż do 12 miesięcy, czy skończyć po 4 miesiącach.
Była sytuacja, którą wspominasz jako wyjątkową?
Udało mi się wychwycić sprawę, która została zakwalifikowana do kategorii „niewłaściwy adresat”. Ja dostrzegłam, że jednak jest to sprawa do rozpatrzenia przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Zostałam za to publicznie pochwalona przed całym zespołem.
Wyjechałaś po 4 miesiącach.
W Polsce czekała na mnie praca i kontynuacja aplikacji radcowskiej. Dziś myślę, że ten staż był kamieniem milowym w moim rozwoju. Podniósł poczucie mojej wartości i dodał odwagi. Nawet mój ówczesny szef to zauważył. Będąc na miejscu siłą rzeczy porównywałam się z innymi stażystami, którzy kończyli np. London School of Economics. I czułam, że dałam radę. Nie byłam od nich gorzej przygotowana do pracy.
Nie narobiłaś sobie ochoty, żeby zostać i pracować za granicą?
Wiele osób z takim nastawieniem aplikuje na staże. Moje było zupełnie inne. Dziś pracuję w kancelarii prawnej w Warszawie. Moi klienci są w większości obcokrajowcami, więc na co dzień pracuję w języku angielskim. Pracując w Strasburgu miałam okazję przyjrzeć się pracy ludzi, którzy na stałe związali się z instytucjami unijnymi. To nie jest łatwa ścieżka. Byłam zdziwiona, że są zatrudniani na krótkoterminowe umowy i koniecznością są częste przeprowadzki. W takich warunkach trudno sobie ułożyć życie prywatne.
Rozmawiała Urszula Kaczorowska
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji przygotowuje publikację na temat staży w instytucjach unijnych i jednostkach z nią współpracujących. Publikacja ukaże się w końcówce roku, ale już teraz sukcesywnie będziemy publikowali wywiady z osobami, które odbyły staże.