Uzależniony od pisania projektów
– Projekty europejskie są jak narkotyk. Przy każdym kolejnym człowiek sobie obiecuje, że to już ostatni, a potem… robi następny – uśmiecha się Marcin Hościłowicz, laureat tegorocznej nagrody EDUinspirator.
EDUINSPIRATOR
To konkurs dla osób, które angażują się w realizację międzynarodowych projektów edukacyjnych w ramach programów zarządzanych przez Narodową Agencję Programu Erasmus+ i Europejskiego Korpusu Solidarności. EDUinspiratorem może zostać osoba, która – prowadząc działalność edukacyjną – rozwinęła się i pozytywnie wpłynęła na środowisko lokalne. Więcej na stronie: www.eduinspiracje.org.pl.
– Napędza mnie tworzenie czegoś nowego. I praca z młodymi ludźmi. To od nich czerpię energię i siłę do działania. Dzięki temu czuję się dużo młodszy, niż jestem – uśmiecha się Marcin Hościłowicz, nauczyciel języka angielskiego w III Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi w Suwałkach, doradca metodyczny Suwalskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli oraz zdobywca tegorocznego tytułu EDUinspirator.
Od 30 lat realizuje międzynarodowe projekty edukacyjne, choć mało brakowało, a zamiast z ludźmi pracowałby z liczbami. – Miałem iść na ekonomię, ale fascynował mnie również język angielski. Pochodzę z nauczycielskiej rodziny, od początku znałem blaski i cienie tego zawodu, ale najwyraźniej wyssałem go z mlekiem matki i nie mogło być inaczej. Moja żona mawia, że aby być nauczycielem, trzeba być albo wariatem, albo pasjonatem. Zdaje się, że łączę te dwie cechy – śmieje się anglista.
Przygodę z międzynarodowymi projektami rozpoczął w latach XX w. – Korpus Pokoju, czyli amerykańska organizacja rządowa, wysyłał wówczas wolontariuszy do krajów budzących się do demokracji. Postanowiłem zaprosić do naszego liceum taką osobę, by pokazać uczniom, że język angielski to przydatne narzędzie i nie można uczyć się go tylko z podręcznika – wspomina Hościłowicz. Tak poznał amerykańskiego nauczyciela, z którym się zaprzyjaźnił. Następnie zorganizował swoim licealistom dwa wyjazdy (w 1999 i 2000 r.) do USA. Sam też złapał bakcyla i już na lata związał się z projektami edukacyjnymi. – Dzięki Comeniusowi, czyli ówczesnemu programowi Erasmus+ dla edukacji szkolnej, organizowaliśmy dla naszych uczniów wymiany młodzieżowe. Gdy zaczynaliśmy, takie projekty uchodziły za elitarne. Na szczęście przez lata to się zmieniło, program się rozwinął i stał się bardziej dostępny – zaznacza Hościłowicz. Od lat działa też w eTwinningu, a od 2010 r. jest ambasadorem tego programu.
W konkursie EDUinspirator dostrzeżony został jego projekt „CLICK and CLIL – z technologią w dwujęzyczność”, zrealizowany w latach 2020–2021 w ramach programu Erasmus+.
– Chcieliśmy wzmocnić europejski wymiar nauczania w naszej szkole, tym bardziej że powstały u nas klasy dwujęzyczne. Język angielski nie był więc celem samym w sobie, ale narzędziem do nauki innych przedmiotów – tłumaczy. W projekcie wzięło udział 15 nauczycieli, którzy szkolili się w zakresie technologii informacyjnej i komunikacyjnej oraz pracy metodą CLIL (Content and Language Integrated Learning, czyli zintegrowane nauczanie treści przy użyciu języka docelowego). – Przyznam, że początkowo nauczycieli paraliżowała bariera językowa. Jednak ci, którzy się odważyli, nie żałują i doceniają to doświadczenie – mówi Hościłowicz. I dodaje, że efektem projektu jest m.in. biuletyn z e-scenariuszami lekcji do wykorzystania w szkołach.
Suwalczanin podkreśla, że „CLICK and CLIL” miał przede wszystkim przybliżyć belfrom nauczanie metodą projektu. – W metodzie tej istotna jest praca w grupie i synergia między uczniami, co pozwala doskonalić ich kluczowe kompetencje, np. asertywność, komunikatywność i dobrą organizację pracy. Przykładowo podczas zajęć na temat wpływu przemysłu odzieżowego na zmiany klimatyczne licealiści sami opracowali biuletyn z poradami, jak kupować świadomie, oraz stworzyli wirtualny market z używanymi ciuchami – tłumaczy. – Młodzi wolą uczyć się przez działanie i rozwiązywanie konkretnych problemów – przekonuje.
Gdy rozmawiamy, laureat konkursu EDUinspirator 2022 pracuje już nad kolejnym projektem. – Nie wiem, co na to moja żona, bo realizacja takich inicjatyw często odbywa się kosztem naszego wolnego czasu, ale to jest jak narkotyk – śmieje się Hościłowicz. – Przy każdym projekcie człowiek jest tak zmęczony, że mówi sobie, że to już ostatni. A potem robi następny... I nie może przestać, bo w głowie pojawiają się nowe pomysły, których realizacja daje ogromną satysfakcję i radość – dodaje.
Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 4/2022.