Czekamy na lepsze czasy. Ale nie bezczynnie
„Granice tylko fizycznie są zamknięte. Mimo pandemii, Erasmus
działa”. O sztandarowym programie Komisji Europejskiej w czasach pandemii pisze Martyna Śmigiel, mobilna korespondentka FRSE.
Granice tylko fizycznie są zamknięte. Wiele projektów przeniosło się do sieci czy dzięki decyzji Komisji Europejskiej zostało przedłużonych o kolejne miesiące, a nawet lata. Mimo pandemii, Erasmus działa.
Moment zamknięcia granic z powodu epidemii koronawirusa wielu uczestników programu Erasmus zastał za granicą. I postawił przed trudną decyzją: wracać jak najszybciej czy przeczekać w obcym kraju? – Znakomita część polskich studentów na Erasmusie wróciła jeszcze, gdy granice były otwarte. Inni skorzystali później z rządowej opcji „Lot do domu”. Niektórzy uznali, że wolą przeczekać zagrożenie w miejscu, w którym są. Może założyli, że pandemia szybko się skończy. To indywidualne decyzje, podejmowane w konsultacji z macierzystą uczelnią. Te, w ślad za prośbą Komisji Europejskiej, uczulamy, by były jak najbardziej elastyczne dla swoich studentów – mówi Beata Skibińska, dyrektorka biura szkolnictwa wyższego Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Zwraca uwagę, że instytucje edukacyjne w związku z pandemią są zamknięte. Część oferuje kształcenie online, do czego zachęca dziś zarówno Komisja Europejska, jak i władze poszczególnych krajach Unii. – Efekty takiego kształcenia w porównaniu z tym, czego oczekiwano wcześniej, ocenią same uczelnie wysyłające i przyjmujące studenta. Ich postawa z pewnością jest prostudencka. W tym trudnym czasie wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść studenta. To rekomendacja Komisji Europejskiej – podkreśla Skibińska. Dodaje, że w Polsce nie wydano jeszcze żadnych zaleceń dotyczących kolejnego roku akademickiego. – Bywają uczelnie w Europie, które oświadczają, że na pierwszy semestr roku akademickiego 2020-2021 nie będą przyjmować studentów. My liczymy na to, że po wakacjach wrócimy do normalności, rekrutacja na razie odbywa się zgodnie z planem, ale w obecnych warunkach trudno mówić o pewności – komentuje Skibińska.
Zastosujemy klauzulę siły wyższej
Na Erasmusa wyjeżdżają nie tylko studenci, ale też uczniowie i nauczyciele. To zwykle kilkudniowe wyjazdy, przez pandemię skrócone lub wstrzymane. – Wyjazdy za granicę są teraz niemożliwe, a to zasadnicza trudność w zakończeniu wielu projektów. Autorzy części z nich będą wnioskować do Narodowej Agencji Programu Erasmus+ o wydłużenie czasu realizacji projektów i dokończenie ich wtedy, gdy to będzie możliwe. Jesteśmy otwarci na takie rozwiązanie. Projekty szkolne mogą trwać nawet w sumie dwa lata – mówi Alicja Pietrzak, dyrektorka biura edukacji szkolnej i młodzieży FRSE.
Podkreśla, by planujący wyjazdy nawet na drugą połowę roku wstrzymali się na razie z kupnem biletów czy rezerwacją noclegów. Co z kosztami, które beneficjenci już ponieśli, ale z powodu pandemii musieli odwołać wyjazd? – Przy rozliczeniach projektów będziemy stosować klauzulę dotyczącą siły wyższej i rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie. Ważne, by beneficjenci, niezależnie od efektu, podjęli starania o zwrot kosztów za niewykorzystane usługi i udokumentowali je, np. pisząc maila do właściciela noclegu – mówi Pietrzak. Dodaje, że wydłużenie czasu realizacji projektu nie oznacza zwiększenia finansowania. Beneficjenci muszą zmieścić się w tym samym budżecie. Ci, którzy z powodu zamknięcia granic musieli nagle wracać do kraju i ponieśli w związku z tym dodatkowe koszty, otrzymają zwrot. – W sektorze edukacji szkolnej mobilności są krótkoterminowe, dlatego liczba problematycznych przypadków nie była tak duża jak np. w przypadku studentów. Nie było sytuacji, że ktoś gdzieś utknął i nie może wrócić – podkreśla Pietrzak.
Najlepszym sposobem na wybrnięcie z problemu pandemii jest realizacja projektów online. – Telekonferencje, wideokonferencje, webinaria. Od lat w edukacji szkolnej promujemy wykorzystywanie nowoczesnych narzędzi zdalnych. Są zaawansowane, bezpłatne i bezpieczne – mówi Pietrzak i podkreśla, że w czasach koronawirusa triumfuje program eTwinning. – Daje on gotowe narzędzia, z których wystarczy tylko skorzystać. Dzięki programowi nauczyciele zdobywają umiejętności potrzebne do zdalnego nauczania, wykorzystywania nowoczesnych technologii. Widzimy zresztą, że popyt na te narzędzia jest teraz ogromny. Uruchomiliśmy więc specjalną kampanię promującą eTwinning, zwiększyliśmy liczbę kursów internetowych, mamy dużo więcej zgłoszeń od szkół, które chcą skorzystać. Dzięki inicjatywie centralnego biura eTwinning w Brukseli włączyć mogą się teraz nie tylko szkoły związane partnerstwem, ale też pojedyncze instytucje. Ogromne zainteresowanie bardzo nas cieszy, bo to dowód na to, że wyprzedziliśmy tym programem pewne potrzeby – komentuje Pietrzak.
Zawodu ucz się przez internet
Internet sprawdza się nie tylko w obszarze edukacji szkolnej, ale również tej zawodowej. – Zachęcamy do wykorzystywania narzędzie eTwinning czy EPALE. Zrobiliśmy przegląd naszych projektów i okazało się, że w ramach wielu z nich opracowano narzędzia do nauczania zdalnego, np. platformę elearningową dla mechatroników. Nawet zawodów technicznych można uczyć się zdalnie i warto dziś z tego korzystać – mówi Izabela Laskowska, dyrektorka biura kształcenia zawodowego i edukacji dorosłych FRSE.
Przyznaje, że część uczniów z powodu pandemii musiała nagle przerwać swój pobyt na zagranicznych praktykach zawodowych. – Dotyczy to ok. 40 osób. Młodzież oczywiście narzekała, że czuje niedosyt, dopiero co zaczęła, właśnie się rozkręcała, a już musi wracać. Właściciele zakładów pracy, które ich gościły, okazywali im duże wsparcie. Często organizowali busy, by przewieźć młodzież na lotnisko, deklarowali, że czekają na nich, gdy sytuacja się poprawi. To dobry sygnał o solidarności między instytucjami biorącymi udział w wymianie – komentuje Laskowska.
Wiele szkół już przesunęło terminy wyjazdów swoich uczniów i nauczycieli. Sporo zakładów pracy, podobnie jak uczelni, jest po prostu zamknięta. – Komisja Europejska pozwala na wydłużanie czasu trwania projektów, wyjazdy są przekładane na październik, listopad. Oczywiście nie wiadomo, jak wtedy będzie wyglądać sytuacja, ale zachęcamy, by wyjazdów nie odwoływać, ale właśnie przesuwać ich terminy na jesień albo nawet przyszły rok, maksymalnie o 12 miesięcy – zachęca Laskowska.
To samo dotyczy projektów dotyczących edukacji dorosłych. Wśród beneficjentów dużą popularnością cieszyły się kraje południowe, jak Włochy czy Hiszpania. Dziś to one najsilniej doświadczają skutków pandemii. Laskowska: – Rekrutacja we wszystkich naszych programach trwa, choć trudno powiedzieć, jak się ona rozwinie. Dziś przyszłości już nie przewidzimy. Najważniejsze jednak, że nie ma paniki i zniechęcenia do Erasmusa i idei współpracy międzynarodowej z powodu pandemii wirusa. Raczej czekanie na lepsze czasy.
Martyna Śmigiel – mobilna korespondentka FRSE