To ja jestem odpowiedzialny! Ja, ja, ja!


Świata nie zmienisz, nic nie możesz? Nieprawda! Możesz wszystko, a zacznij od najprostszego. Od… śmieci.

„Jednostka - zerem, jednostka - bzdurą,/ sama - nie ruszy pięciocalowej kłody,/ choćby i wielką była figurą,/ cóż dopiero podnieść dom pięciopiętrowy” - pisał z emfazą Majakowski w wierszu, dedykowanym Leninowi. Jakie to szczęście, że tego wiersza już nie trzeba wkuwać na pamięć w szkole. I jakie to szczęście, że wraz z nim do lamusa historii odchodzi myślenie: „Ja? Cóż sam mogę. Nic. Za nic nie jestem odpowiedzialny”.

Młodzi uczestnicy tego projektu z Polski, Niemiec i Francji patrzą na świat i swoje w nim miejsce z zupełnie innej perspektywy. Dyskutowali zażarcie o swoim życiu codziennym, o tym, co każdego z nich dotyczy: jedzeniu, mieszkaniu, modnych ubraniach z metkami od znanych projektantów, spędzaniu czasu wolnego... Takie zwyczajne tematy. Ale... „Połączyliśmy je z ideą zrównoważonego rozwoju, chcąc pokazać, że nasze codzienne decyzje, nawet najmniejsze, mają bezpośredni wpływ na środowisko” - pisali organizatorzy w sprawozdaniu z projektu.

Młodzież spotkała się dwa razy: w marcu 2012 roku w Gorlitz i we wrześniu w Poznaniu. Na pierwsze spotkanie każdy z uczestników przyjechał uzbrojony w twarde dane i ciężkie argumenty, czyli informacje na temat ochrony środowiska w swoim kraju. Dopiero jednak w trakcie projektu wielu młodych zdało sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę jest zrównoważony rozwój – i jak wielką rolę oni sami mają do odegrania. Żaden z nich nie jest „niczym” ani „bzdurą”.

Świetną ilustracją do tematu była wycieczka, jaką młodzi ludzie odbyli do miasteczka Ostritz w Niemczech. Tamtejsza elektrownia produkuje prąd z biomasy, wybudowano także... roślinną oczyszczalnię ścieków. Światło i ogrzewanie mieszkańcy Ostritz mają zapewnione dzięki odnawialnym źródłom energii. To był nie tylko zastrzyk informacji, ale i fantastyczna inspiracja. Oto jest zrównoważony rozwój: można nie tylko nikogo nie krzywdzić, nie niszczyć środowiska naturalnego, ale jeszcze o nie dbać i je upiększać. Choćby – sadząc rośliny wodne, które w sposób naturalny oczyszczają wodę z zanieczyszczeń.

Co jednak zrobić z tonami śmieci, które zalegają na wysypiskach i tworzą tzw. siódmy kontynent, czyli Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci (waży 3,5 miliona ton i wciąż się powiększa!)? A może zrobić z nich... sztukę? Ogromne rzeźby z puszek po napojach, kanapa obita starymi jeansami, lampa z butelek – to tylko niektóre przykłady wykorzystania metody „reusing”, czyli ponownego użycia materiałów, które w przeciwnym wypadku wylądowałyby na śmietniku.

Uczestnicy projektu w grupach wymyślali, co można zrobić ze starych opon, papierowego kubka czy reklamówki. Innym nowym doświadczeniem była dla nich sztuka ziemi – land art. Wykorzystując pierwsze wiosenne dni młodzież wybrała się do parku, by tworzyć dzieła z tego, co pod ręką i... pod stopą. Z liści, kamieni, gałęzi, orzechów powstały niesamowite instalacje.

Młodzi Polacy, Niemcy i Francuzi zrozumieli, że nawet drobnymi, codziennymi zachowaniami wpływają na środowisko, nie tylko lokalnie, ale i – globalnie. To się nazywa efekt „Aha!”. Aha! Teraz już wiemy, co robić!

stopka strony