Kosmos zamiast zaimków
W dobrze napisanym projekcie języka uczymy się niejako przy okazji. Ważne, by wyczuć, co może zaciekawić uczestników: podróż w głąb ziemi, w kosmos, a może w przeszłość? – podpowiada dr Grażyna Czetwertyńska, członkini jury konkursu European Language Label.
MŚ: Co to znaczy: dobry projekt językowy?
GCz: Taki, który wychodzi poza szkolną rutynę, wywołuje błysk w oku ucznia, przyciąga jego uwagę. Nie chodzi o to, żeby za każdym razem wymyślać coś, czego nigdy wcześniej nie było, ale by stworzyć coś, co jest nowe dla uczestników projektu. Oceniając pomysły, zawsze starajmy się rozpoznać, czy mają szansę zaangażować przedszkolaków, uczniów czy też studentów. Ważne, by zmotywowały ich do działania, zaskoczyły i urozmaiciły szkolną bądź też uczelnianą codzienność.
Co w takim razie angażuje uczniów?
GCz: Nie tylko nowe technologie i internet, bo tego jest już sporo na lekcjach. Paradoksalnie dziś ciekawsze dla uczniów może być dotykanie czegoś realnego, nie wirtualnego, np. pójście w plener czy do archiwum, spotkanie z człowiekiem, którego historię można poznać nie tylko za pośrednictwem internetowej wyszukiwarki, albo też zabawienie się w detektywa i zbadanie śladów przeszłości w bliższym i dalszym otoczeniu. Dobre projekty mogą opierać się na eksperymentach biologicznych, obserwacjach astronomicznych czy innych działaniach. Ważne, by były autentyczne i wykraczały poza to, co robi się w szkole. Często im dalej od szkolnej tablicy, tym większa ciekawość uczniów.
Ucząc języka, warto więc pokazywać również inne dziedziny nauki i życia?
Projekty językowe mają tę szczególną wartość, że mogą pośredniczyć w poznawaniu innych rzeczy. Uczniowie uświadamiają sobie, że – znając język obcy – dostają szansę wejścia w bardzo różne światy, spotkania rozmaitych ludzi, odkrycia nieznanych dotąd zjawisk. Właśnie wtedy otwiera się szansa na międzynarodową komunikację, poznanie osób, które mają podobne problemy lub są zaciekawione podobnymi zjawiskami, mimo że żyją daleko od nas. W przypadku projektów językowych sprawdza się zasada, że warto uczyć się w praktycznym, międzydyscyplinarnym działaniu. Nie wyobrażam sobie takich projektów, które sprowadzałyby się do nauki zaimków czy zdań warunkowych. Nie o to chodzi.
Projekt ma być atrakcyjny, ale też przynosić konkretne efekty?
To bardzo ważne, by osiągnąć konkretny cel, który wcześniej założyliśmy. Liczy się czas i efekt naszej pracy. Powinni go dostrzec również sami uczniowie, więc dobrze by było, gdyby zmaterializował się jako jakieś dzieło. To może być publikacja, strona internetowa, spotkanie naukowe. Nie chodzi tylko o to, żebyśmy się pobawili i coś poćwiczyli, ale też by coś z tego wynikało, by był zaplanowany jakiś finał. Uczestnicy projektu mają wówczas poczucie, że wydarzyło się coś świetnego.
W czasie projektów wykorzystuje się inne metody nauczania języka niż w czasie lekcji?
Mało kto uczy dziś metodą gramatyczno-tłumaczeniową. Nawet na zwykłych, szkolnych lekcjach nauczyciele dostrzegają wartość nauki przez praktykę. W projektach jest to dodatkowo wzmocnione. Nie pamiętam, żeby ktoś zgłosił projekt, w którym oddzielnym punktem byłoby uczenie się języka. Uczestnicy uczą się go niejako przy okazji. Nauczyciel oczywiście może rozpoznać, które elementy tej nauki należy wzmocnić, ale raczej nie zadaje do zapamiętania 300 nowych wyrazów i dwóch konstrukcji gramatycznych, tylko wyznacza nowe zadania praktyczne.
Co doradziłaby pani osobom, które chcą stworzyć ciekawy projekt?
Przede wszystkim, by był to właśnie projekt, a nie plan nauki języka. Gdy już wymyślimy, co chcemy zrobić, powinniśmy sprawdzić, w których punktach realizacji tego projektu rzeczywiście będziemy ćwiczyć język, czyli np.: oglądając film, czytając literaturę, badając jakieś źródła, spotykając się z ludźmi czy prowadząc korespondencję. Mam w pamięci kilka takich projektów, w których znajomość języka była niezbędna właśnie po to, by np. rozmawiać ze świadkiem historii albo analizować autentyczne dokumenty w obcym języku i tym samym zdobyć ważne informacje. To co innego niż szkolna czytanka czy podręcznik. Dlatego tak ważne jest, żeby rozpoznać, co może autentycznie zaciekawić uczestników: fantastyczna podróż w głąb ziemi, w kosmos, a może w przeszłość? Jakie zadania będą wykonywać uczniowie? Matematyczne, a może badania socjologiczne? Najlepsze projekty są właśnie interdyscyplinarne. Nauka języka może być w ich centrum, ale nie powinna być celem samym w sobie.
Kto odnosi największe korzyści z pracy metodą projektu?
Korzyści to kolejny ważny aspekt, który powinniśmy określić na etapie pisania projektu. Zwykle dotyczą wielu zaangażowanych osób: od autorów koncepcji po odbiorców efektów działania. Jeśli licealiści samodzielnie tłumaczą francuską bajkę, a potem wystawiają ją w formie spektaklu dla przedszkolaków, to korzystają na tym wszyscy. Nauczyciele przygotowujący z uczniami projekt z pewnością rozwijają też swoje kompetencje edukacyjne, mają szansę wykorzystać narzędzia, których trudno użyć na tradycyjnej lekcji. To np. uczenie współpracy, współdziałania. Oczywiście na lekcjach też są ćwiczenia w grupach, ale to nie to samo, co zespół projektowy, który ma długoterminowe zadania kończące się wymiernym rezultatem. W projektach wszyscy uczą się od siebie nawzajem, co sprzyja doskonaleniu takich umiejętności kluczowych, jak: współpraca, odpowiedzialność, zdolności komunikacyjne. Uczestnicy pracują ze sobą, a nauczyciel jest tylko doradcą. W przyszłości zaprocentuje to zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym uczniów.
Dr Grażyna Czetwertyńska – prof. Uniwersytetu Warszawskiego, prezeska The Kościuszko Foundation Poland. Kształci studentów na Wydziale Artes Liberales UW oraz w Szkole Edukacji UW i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. Autorka programów i podręczników oraz publikacji na temat metod nauczania i oceniania. Wieloletnia jurorka European Language Label (2006-2015 i 2019-2022).
Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2023