Pożyteczne wakacje
Jak wyjechać na fajne wakacje za granicę i nie zbankrutować? W jaki sposób nauczyć się mówić w języku obcym? Gdzie znaleść przyjaciół z innych krajów? Jak pożytecznie spędzić czas dobrze się przy tym bawiąc? Marcin Szczęsny, student Uniwersytetu Warszawskiego, już zna odpowiedź. Przez kilka tygodni był na workcampie w Niemczech. Swoim wrażeniami postanowił podzielić się z czytelnikami Eurokursora
Wakacje w pełni. Dla wielu młodych ludzi to nie tylko okres błogiego wypoczynku, ale też czas zdobywania nowych doświadczeń, nawiązywania nowych znajomości, podreperowania budżetu, wyjazdu na praktykę czy szkolenie. Właśnie dla tych co lubią praktycznie spędzać wakacje, wyjazd na workcamp może być szczególnie interesujący. Jako studentowi filologii nieraz przyszło mi się zastanawiać, jak skutecznie mogę rozwijać swoje kompetencje językowe. Lektura zagranicznych książek lub gazet, oglądanie filmów lub telewizji, słuchanie radia, rozwiązywanie ćwiczeń, konwersacje na zajęciach… To wszystko do pewnego stopnia pomaga. Po jakimś czasie jednak człowiek osiąga pułap, na którym orientuje się, że to, co odbiera w danym języku obcym, rozumie bez większego wysiłku, ale nie jest w stanie równie łatwo w nim „nadawać”. Mówienie staje się poważnym problemem. Najlepszym lekarstwem na taką „językową nieśmiałość” okazuje się kontakt z żywym językiem, czyli w praktyce, wyjazd za granicę, do kraju, gdzie dany język jest w powszechnym użyciu. Tak, ja też potrzebowałem tego lekarstwa. Tu powstał drugi problem – koszty. Jak wyjechać i nie zbankrutować? Czy to w ogóle możliwe? W moim przypadku wszelkie płatne, turystyczne kursy językowe były poza zasięgiem. Trzeba było szukać czegoś niekomercyjnego. No i znalazłem. Na stronie internetowej Europejskiego Portalu Młodzieżowego w zakładce: Workcampy. Jest w niej lista największych i najważniejszych organizacji organizujących workcampy. Miałem zatem w czym wybierać… Na większości workcampów nieodpłatnie pracujemy na rzecz społeczności lokalnej, najczęściej w ramach projektu społecznego, kulturalnego lub ekologicznego. Po 5-7 godzinach jesteśmy wolni. Wielu organizatorów międzynarodowych workcampów, np Service Civil International, pobiera opłaty w wysokości od 200 do 600 zł, w zależności od tego, gdzie workcamp się odbywa. W zamian wolontariusze mają zapewnione wyżywienie, nocleg, czasami program rozrywkowy. Ja jednak chciałem jeszcze taniej i… znalazłem. Mój wybór padł na Młodzieżowe Służby Ekumeniczne (Ökumenische Jugenddienste). Opłata za uczestnictwo w workcampie organizowanym przez MSE dla uczestników z Polski wynosi 15 euro. Polakom i innym szczęśliwcom z krajów byłego bloku wschodniego przysługuje również refundacja kosztów podróży do wysokości 20 euro. W praktyce więc zarobiłem 5 euro na całym przedsięwzięciu, nie wspominając o wspaniałych przeżyciach, zwiedzaniu Berlina, nawiązaniu nowych, międzynarodowych przyjaźni, poczuciu pożytecznego spędzenia czasu. No i oczywiście, zwalczeniu mojej „językowej nieśmiałości”. Mówiąc krótko: veni, vidi, vici. Udało mi się zrealizować mój wakacyjny praktyczny cel – zacząłem swobodnie mówić po niemiecku. Swobodnie oznacza nie tyle bezbłędnie, co płynnie i znośnie dla Niemców. Przy okazji zdobyłem bardzo cenne doświadczenia z zakresu komunikacji międzykulturowej, bo każda grupa na workcampie jest mieszanką różnych narodowości i kultur. Równie ciekawe było także podglądanie codziennego życia Niemców, takie zwiedzanie kraju „od środka”. Polecam każdemu, kto ma w sobie odrobinę socjologicznego lub antropologicznego zacięcia. Taka obserwacja w skali mikro niesie ze sobą dużo więcej informacji niż statystyki lub analizy w skali makro. Pozostaje mi zatem gorąco polecić wyjazd na workcamp każdemu, kto chce ciekawie i pożytecznie spędzić część swoich wakacji. Warto korzystać z Europy bez granic. Można się dużo nauczyć, dobrze zabawić, pomóc komuś i poznać to, co dla zwykłego turysty pozostaje ukryte. Marcin Szczęsny Autor jest studentem II roku tłumaczeń specjalistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Artykuł ukazał się w niezależnej gazecie studenckiej "Sedno”