Inspiracje -

Studiowanie za granicą było dla mnie szkołą życia


Jak to się stało, że Marcelina studiowała w 4 krajach, odbyła staże w 3 i zna angielski, hiszpański, portugalski i rosyjski? Wszystkiemu winny jest program Erasmus!

Z Marceliną Rosińską, studentką prawa z Poznania, rozmawia Kinga Mierzyńska z bloga Inspiracja dla Prawnika.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z programem Erasmus?
Po raz pierwszy wyjechałam na Erasmusa już na drugim roku studiów. Wybrałam Hiszpanię, ponieważ chciałam nauczyć się mówić biegle w języku kastylijskim. Zdecydowałam się na studia na Universidad Católica de Valencia. Wcześniej słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii na temat życia studenckiego w pięknym mieście położonym nad Morzem Śródziemnym w bliskiej odległości gór. Jako zapalona rowerzystka wiedziałam też, że Walencja jest prawdziwym rajem dla kolarzy. Ponadto na uczelni UCV odbywały się zajęcia, które moi rówieśnicy realizowali na II roku prawa. Oznaczało to, że po rocznym pobycie za granicą nie stracę roku na studiach (uważam jednak, że nawet jeśli przez wyjazd na Erasmusa musiałabym studiować o rok dłużej, to warto!).

„Once Erasmus, forever Erasmus” – tak było też w moim przypadku. Rok spędzony w Walencji na wymianie okazał się najpiękniejszym czasem mojego życia. Chciałam kontynuować swoją przygodę z Erasmusem i aplikowałam na kolejne wyjazdy. W ramach programu Erasmus+ odbyłam praktyki w Walencji, studiowałam w Salonikach i Lizbonie. W międzyczasie wzięłam udział w 3 wymianach młodzieżowych w ramach programu Youth in Action oraz w 3 szkoleniach sfinansowanych w ramach programu Erasmus+. Oprócz tego pracowałam w Kazachstanie oraz byłam na EVS-ie w Portugalii.

Opowiedz o Twoim pobycie na trzech różnych europejskich uczelniach.
Studia w Polsce, Hiszpanii, Grecji oraz Portugalii dość mocno różnią się od siebie. Bardzo wiele zależy od danego uniwersytetu. Opowiem pokrótce, jak to wyglądało w moim przypadku. 
1) Hiszpania – Universidad Católica de Valencia 
Na każdych zajęciach sprawdzana była lista obecności, profesorowie zadawali nam często prace domowe, zdarzały się niezapowiedziane kartkówki oraz prezentacje. Zajęcia odbywały się w bardzo kameralnych grupach. Na zajęcia z prawa kanonicznego chodziliśmy w 4 osoby, a najwięcej (około 35) osób uczęszczało na zajęcia z prawa unijnego. Oczywiście wszystkie zajęcia nauczane były w języku hiszpańskim. Profesorowie znali każdego z nas z imienia i nazwiska. Zaskoczyło mnie to, że do nauczycieli akademickich zwracaliśmy się po imieniu i nie było dystansu w relacjach student-wykładowca. Co tydzień w ramach zajęć braliśmy udział w konferencjach na najróżniejsze tematy. Na Universidad Católica de Valencia starano się nas zainteresować prawem – to właśnie tam stwierdziłam, że ta dziedzina może być fascynująca. 

2) Grecja – Aristotle University of Thessaloniki (drugi najlepszy uniwersytet w Grecji)
Zajęcia odbywały się w małych grupach. Elementem zaliczenia zajęć była praca pisemna. Na koniec trzeba było tę pracę „obronić” – tym samym sprawdzano, czy została ona samodzielnie napisana. Ze znajomością języka angielskiego u wykładowców bywało różnie. Dużym plusem było to, że uczelnia oferowała studentom darmowe śniadania, obiady i kolacje na stołówce (wróciłam 3 kg cięższa). W nocy kampus należał do studentów i na wydziałach odbywały się imprezy.

3) Portugalia – Universidade de Lisboa (najlepszy uniwersytet w Portugalii)
Zdecydowanie najlepszy uniwersytet na jakim studiowałam. Zajęcia były niezwykle ciekawe. Wykładowcy potrafili zaciekawić swoim przedmiotem, zawsze można było nauczyć się nowych interesujących rzeczy. Uczelnia prezentowała bardzo wysoki poziom, więc wykładowcy także byli bardzo wymagający. Można było wybrać zajęcia w języku portugalskim, angielskim, hiszpańskim i francuskim. Uczestniczyłam również w kursach intensywnych w ramach The Erasmus Postgraduate programme in Updated European, Global and Comparative Law, prowadzonych przez wizytujących profesorów (m.in. z USA, Francji, Hiszpanii). 

W ramach programu Erasmus Plus w Hiszpanii zajmowałaś się między innymi legalizacją pobytu cudzoziemców, prowadziłaś warsztaty z prawa pracy i prawa imigracyjnego. Jaki wpływ miały na Ciebie te doświadczenia?
Praktykując w dziale prawnym Movimiento por la Paz, el Desarme y la Libertad pomagałam głownie osobom pochodzącym z Ameryki Łacińskiej oraz z Afryki w uzyskaniu prawa pobytu, pozwolenia na pracę czy obywatelstwa. Oprócz tego organizowaliśmy darmowe warsztaty dla cudzoziemców na temat prawa. 

To doświadczenie otworzyło moje oczy na ludzkie cierpienie. Podczas stażu dowiedziałam się o tym, jak ciężkie życie wiodą osoby mieszkające w Boliwii, Wenezueli czy Kolumbii oraz jak zróżnicowany jest rozwój w poszczególnych państwach świata. Podczas tych trzech miesięcy poznałam kilka osób, które były analfabetami. Wiem już, ile możliwości daje nam bycie obywatelem Unii Europejskiej. Podczas stażu nauczyłam się rozmawiać z ludźmi, słuchać ich i zapewniać im poczucie bezpieczeństwa.

W jakich jeszcze praktykach brałaś udział? Czy zdobyte umiejętności przydały się podczas studiów lub praktyk zawodowych?
Z okazji Astana Expo 2017 dwa miesiące wakacji spędziłam w stolicy Kazachstanu. Razem z osobami z całego świata zajmowaliśmy się organizowaniem aktywności dla kazachskich wolontariuszy, którzy pracowali po 9 godzin dziennie co najmniej 6 razy w tygodniu. Przygotowywaliśmy dla nich warsztaty z pisania CV, lekcje angielskiego, a czasami po prostu graliśmy w różne gry. Zorganizowaliśmy też dla nich dwie symulacje obrad Organizacji Narodów Zjednoczonych, podczas których mogli się wcielić w role delegatów reprezentujących interesy swojego państwa w ONZ. Podczas tego doświadczenia nauczyłam się pracować w bardzo międzynarodowym zespole oraz rozwinęłam kompetencje językowe. Najważniejszą lekcją, jaką wyniosłam z tego doświadczenia, jest to, żeby zawsze próbować mówić w języku ojczystym naszego rozmówcy. 

Ostatnie wakacje spędziłam w malowniczym Viseu na wolontariacie europejskim (EVS) pracując dla Adamastor Associação Cultural. Na EVS-ie wszystkie koszty biletów lotniczych, zakwaterowania, wyżywienia czy nauki języka są pokrywane w 100% w ramach programu Erasmus+. Można na niego pojechać nie będąc studentem. Jedyny warunek jest taki, że nie można mieć skończonych 30 lat. Na projekty aplikuje się nie przez uniwersytet, tylko przez organizacje pozarządowe. Moją organizacją wysyłającą było Europejskie Forum Młodzieży w Bystrzycy Kłodzkiej. Podczas tych dwóch miesięcy przeprowadziliśmy warsztaty z portugalskiego prawa imigracyjnego, zorganizowaliśmy polski dzień oraz braliśmy udział w kampaniach społecznych (głównie dotyczących praw człowieka). Tym EVS-em zaliczyłam obowiązkowe praktyki zawodowe na czwartym roku.

Jak zachęciłabyś wszystkich niezdecydowanych studentów do udziału w programie Erasmus i Erasmus+?
Wyjechanie na wymianę studencką lub praktyki w ramach programu Erasmus+ to najlepsza decyzja! Często słyszę, że ktoś nie pojechał na wymianę, bo za słabo znał język obcy. To przykre, że tak wiele osób wątpi w swoje umiejętności, chociaż nie mają do tego powodów. Żeby wyjechać na Erasmusa, nie trzeba znać biegle danego języka, ponieważ można nauczyć się go na miejscu. Tak też było w moim przypadku. Udział w takim programie to niesamowita przygoda, którą polecam każdemu.

stopka strony