Inspiracje -

Przełączyć się na tryb rozumienia


Dla Martyny kontynuowanie studiów w Belgii jest szansą na lepszy start w zawodzie. Dzięki przeprowadzce zyskała także nowe supermoce, takie jak zagadywanie do nieznajomych czy jazda na rowerze niezależnie od pogody!

Przeprowadzka z Lublina do Leuven była Twoją pierwszą poważną samodzielną podróżą.
Fakt, że wyjeżdżam zupełnie sama do obcego kraju, gdzie nie znam nikogo, był trochę przerażający – od zawsze mieszkałam w Lublinie, tam mam rodzinę i znajomych. Jednak wszyscy dookoła mocno mnie motywowali i zachęcali do wyjazdu – uważali, że skoro mam możliwość uczyć się na bardzo dobrej uczelni, to bez dwóch zdań powinnam z tego skorzystać. Wiedziałam też, że nie ja jedna jestem w takiej sytuacji – na uniwersytecie w Leuven jest wielu zamiejscowych studentów. To doświadczenie nas połączyło.

W Polsce skończyłaś licencjat. Dlaczego zdecydowałaś się na wyjazd?
Biomedycyna w naszym kraju dopiero raczkuje. Za to w Belgii jest na wysokim poziomie, a absolwenci tego kierunku mają dużo więcej możliwości. To dlatego nie wyobrażam sobie powrotu do Polski – chcę zostać w Belgii i zrobić tu doktorat.

Jak poradziłaś sobie z procesem rekrutacji?
Aplikacja na studia była dość prosta – wystarczyło posiadać wszystkie dokumenty wymienione na stronie kierunku, takie jak certyfikat językowy, transkrypt ocen z poprzedniej uczelni, list motywacyjny czy CV. Sam proces był łatwy i przyjemny, najwięcej czasu i skupienia wymagało poprzedzające go kompletowanie i tłumaczenie wymaganych dokumentów. Na koniec aplikację wysłałam przez specjalny portal. W przypadku wątpliwości, z każdym pytaniem mogłam się zwrócić drogą mailową do komisji rekrutacyjnej.

Jak porównasz studia w Polsce z tymi w Leuven?
Największa różnica dotyczy egzaminów. W Lublinie były to głównie testy wielokrotnego wyboru, tutaj – to egzaminy ustne, podczas których odpowiada się na dwa lub trzy pytania z ogromnej ilości materiału! W Lublinie łatwiej było się uczyć i zdać – tutaj trzeba przestawić się z trybu kojarzenia na tryb rozumienia i opowiadania. Jednak, zaczynając studia magisterskie z polskim licencjatem, pod względem poziomu nauki nie odstawałam od innych – studia w Lublinie dobrze mnie przygotowały.

Czy, tak jak w innych krajach zachodniej Europy, także i w Belgii najważniejsza jest praktyka?
Przez 15 tygodni w roku mieliśmy praktyki w wybranym laboratorium, a oprócz nich co jakiś czas uczestniczymy w różnych eksperymentach – jednak na moim kierunku większość zajęć jest teoretycznych. W Polsce miałam o wiele więcej zajęć praktycznych – niemalże codziennie. Jednak już niedługo zaczynam roczny staż w laboratorium, zatem na brak praktyki nie będę mogła narzekać.

Jak Ci się mieszka w tak zróżnicowanym kraju?
Belgia jak na tak mały kraj jest niesamowicie skomplikowana pod względem administracyjnym i językowym! W Leuven używa się języka flamandzkiego, a już 20 km dalej, w Brukseli – języka francuskiego. Jednak do życia i studiowania w Belgii w zupełności wystarcza mi angielski. W Leuven studiuje wielu zagranicznych studentów i wszyscy mówią na wysokim poziomie. Francuskiego za to zamierzam się dopiero uczyć – dla własnej satysfakcji i żeby lepiej porozumiewać się w Brukseli, bo to chyba jedyne belgijskie miasto, w którym można mieć kłopoty z komunikacją po angielsku.

Czy łatwo zaprzyjaźnić się z Belgami?
Belgowie na pierwszy rzut oka są dość wycofani – gdy przyjechałam do Leuven, duża część mojej grupy znała się z licencjatu i trzymała się razem. Ja byłam z innego kraju – więc inicjowanie rozmowy nieco mnie stresowało. Jednak już po paru dniach przebywania na tych samych zajęciach można się poznać! Teraz mam wielu znajomych Belgów – najtrudniejsze jest, żeby przełamać pierwsze lody, później wszystko idzie już z górki.

Mówi się, że studia w Belgii to duża szansa na karierę w urzędach Unii Europejskiej, ale na naukę tam mogą pozwolić sobie tylko studenci ze sporymi oszczędnościami.

Studia w Belgii to duża szansa na lepszą karierę, ale jest to dość drogi kraj i bez oszczędności ciężko byłoby się utrzymać. Zakwaterowanie kosztuje często ponad 2000 zł za miesiąc, nie wliczając cotygodniowych zakupów spożywczych czy innych codziennych wydatków.


Właśnie – jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w Leuven?

Leuven jest miastem studentów, więc mieszkania są często skrojone pod młodych ludzi. Najtańszą i najbardziej popularną opcją jest akademik ze wspólną kuchnią i, czasami, również łazienką – opłaty wynoszą ok. 400-500 euro za miesiąc. Innym wyjściem jest wynajem całego domu i szukanie współlokatorów – w tym wypadku dużo zależy od lokalizacji, wielkości domu i ilości współlokatorów, ale szacunkowo trzeba wydać ok. 500-600 euro za miesiąc. Ostatnią opcją jest kot, czyli studenckie mieszkanie lub kawalerka. Cena – w zależności od wielkości, standardu i lokalizacji – waha się od 500 do 800 euro za miesiąc. Ja mieszkam właśnie w takiej kawalerce – mam swoje własne 30m2 z łazienką, kuchnią i – co jest zazwyczaj niespotykane – pralką w budynku (popularne są tutaj pralnie publiczne). Jako że moje mieszkanie jest ok. 15-20 min piechotą od centrum, poza tak zwanym ringiem, co jak na wielkość Leuven uważane jest za dość dużą odległość, płacę znacznie mniej – około 480-500 euro miesięcznie. Z kolei cena takiej samej, a nawet mniejszej kawalerki w samym centrum może wynieść nawet 800 euro.

Czy dużo studentów pracuje?
Zagraniczni studenci zazwyczaj nie pracują – prace studenckie wymagają najczęściej znajomości języka flamandzkiego. Czasami można się za to załapać do jakichś badań lub eksperymentów prowadzonych w laboratorium. Jeśli chodzi o belgijskich studentów – mniej więcej połowa z nich pracuje, najczęściej w restauracjach, sklepach czy kawiarniach.


Czy Twoje weekendy zazwyczaj wypełnia nauka?
Uważam, że dobra organizacja pracy bez problemu pozwala na wolne weekendy. Ważne jest, żeby mieć trochę czasu dla siebie – pozwiedzać okoliczne miasta, spotkać się ze znajomymi, po prostu odpocząć. Zdarzają się tygodnie, w których weekendy są wypełnione nauką, jednak na większości przedmiotów nie ma cotygodniowych testów, sobotę i niedzielę można więc zwykle przeznaczyć na hobby.

Co najbardziej zdziwiło Cię po przeprowadzce do Belgii?
Najciekawszą rzeczą było przestawienie się z transportu publicznego na rower. Tutaj, oprócz ludzi pracujących w innych miastach, nikt nie posiada samochodu, a przynajmniej nie używa go codziennie. Wszędzie są ścieżki rowerowe, ogromne parkingi, darmowe punkty naprawcze, a rower ma zawsze pierwszeństwo! Nie wyobrażam już sobie jeździć miejskim transportem czy samochodem – roweru używam nawet zimą, mimo śniegu lub deszczu.

Jakie słowo najlepiej podsumowuje Twoje zagraniczne studia?
Rozwijające – nie tylko dają mi więcej możliwości, jeśli chodzi o karierę czy podszkolenie języka, ale umożliwiają też codzienne przebywanie z ludźmi z innych krajów. To sposób na poszerzenie horyzontów i zrozumienie innych kultur. Po prostu przygoda życia!

Martyna Pociupany, 23 lata
- studiuje biomedycynę na Katolickim Uniwersytecie Lowańskim,
- uzyskała licencjat z biomedycyny na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.

Rozmawiała Karolina Ludwikowska
Wywiad ukazał się w publikacji Eurodesk Studia bez granic.

stopka strony