Erasmus na Kanarach
Co sprawiło, że wybrałyście się na Erasmusa na Teneryfę?
Agnieszka: Stało się to za namową mojego chłopaka, który ze mną studiuje i który nigdy nie był w Hiszpanii. Na sam półwysep nie chciałam jechać, ale mieliśmy do wyboru właśnie Teneryfę. Poza tym dwie z naszych koleżanek z roku były wcześniej na wymianie na tej właśnie wyspie, więc trochę się nasłuchałam jak tu jest pięknie.
Magda: Myślę, że głównie egzotyka tego miejsca zwróciła moją uwagę. Rok przed Erasmusem byłam na Gran Canarii i już wtedy byłam zachwycona Wyspami Kanaryjskimi. Nie chciałam wracać w to samo miejsce, a ponieważ była również możliwość studiowania na Teneryfie, postanowiłam wyjechać właśnie tam.
Co Was zaskoczyło podczas studiowania na Teneryfie?
M: Zauważyłam sporą różnicę w zachowaniu hiszpańskich studentów. Są oni bardzo skupieni podczas zajęć. Pewnie zależy to też od kierunku studiów, ale u nas większość osób szybko się nudzi, co chwila słychać jakieś szepty i śmiechy. Myślę, że w Polsce ciężko byłoby wytrzymać bez telefonu na zajęciach, tam zaś widziałam jedynie osoby patrzące w zeszyt, bądź na wykładowcę. Studia w Hiszpanii są płatne, być może dlatego Hiszpanie chcą je wykorzystać jak najlepiej.
A: Hiszpanie miewają specyficzne podejście do czasu. Jeden z naszych profesorów często się spóźniał, nawet 15-20 minut – w Polsce studenci już dawno byliby w drodze do domu w takiej sytuacji – albo nawet nie przychodził. Zajęcia z tym Panem miały trwać godzinę, ale on potrafił je przeprowadzić w 20 minut i kazać iść na obiad. Poza tym, wszystkie notatki z tych zajęć były wrzucane do wirtualnego dziennika, co pozwalało na częste nieobecności. Profesor nie miał z tym problemu. Trochę się tylko zdziwił, kiedy podczas egzaminu nagle okazało się, że na jego przedmiot zapisanych jest jakieś dwadzieścia osób, a nie sześć.
Jak wygląda sesja na Erasmusie?
A: Z dwóch przedmiotów zamiast egzaminu musieliśmy po prostu napisać kilka prac zaliczeniowych, co nie ukrywam jest wygodne. Tylko z jednego przedmiotu mieliśmy egzamin, z krytyki literackiej, ale wyglądał tak, że można było korzystać z internetu, a nawet konsultować się między sobą.
M: Dla mnie tylko jeden egzamin był prosty, bo mogliśmy go napisać w domu. Dostałam z niego 9, czyli bardzo dobrą ocenę. Jeżeli chodzi o resztę, to nie było już tak kolorowo. Musiałam dużo kuć. Dodatkowo jeden z profesorów traktował mnie jak rodowitą Hiszpankę. Nie brał pod uwagę tego, że pewnych notatek mogłam po prostu nie mieć, ponieważ czegoś mogłam na zajęciach nie zrozumieć.
Na jakie miesięczne koszty należy się przygotować, wybierając się na Erasmus na Teneryfie?
M: Miałam sporo szczęścia, bo udało mi się wynająć pokój w dość dużym domu z dwiema łazienkami i tarasem za 140 euro. To mniej niż trzeba zapłacić za jednoosobowy pokój w centrum Krakowa. Do tego dochodziły opłaty za media i Internet – maksymalnie 30 euro za miesiąc. Stypendium wystarczało mi na utrzymanie się. Często pozwalałam sobie na zjedzenie czegoś ze znajomymi na mieście.
Jak Erasmus na Teneryfie wpłynął na Was, Wasze decyzje, patrzenie na świat?
A: Dzięki Erasmusowi zdałam sobie sprawę z tego, ile satysfakcji można czerpać z odkrywania nowego miejsca i na pewno nie będę już odkładać podróżowania na później. Ale nie marzę o przeprowadzce do Hiszpanii. Dobrze mi w Polsce.
M: Otworzyłam się na ludzi. Mieszkałam z dwiema Niemkami, Estonką i Hiszpanem. Często razem podróżowaliśmy. Po powrocie byłam pewna, że drugi raz pojadę na Erasmusa, jednak pisanie pracy za granicą uprzykrzyło mi wyjazd. Teraz wolę skupić się na pisaniu w Polsce.
Jak oceniacie Teneryfę jako kierunek wymiany studenckiej?
A: Jak najbardziej polecam. To najlepsze miejsce do przeczekania naszej śnieżnej zimy. Mieszkałam w samym centrum Santa Cruz. Zdarzało mi się spacerować po mieście nocą i mogę powiedzieć, że jest bezpiecznie. Można poznać wielu innych Erasmusów i oczywiście Hiszpanów, a Polak w sklepie pomoże ci znaleźć pieprz mielony. Wydaje mi się, że ludzie tutaj są dla siebie milsi niż np. w Madrycie. Myślę też, że Teneryfa jest świetnym miejscem dla osób zainteresowanych
turystyką. Osoby, który mają możliwość zrobienia tutaj praktyk na pewno
nie pożałują. Koleżanka, która była na Teneryfie semestr wcześniej powiedziała mi, że tutaj można nauczyć się cierpliwości, bo na wszystko trzeba czekać. I coś w tym jest.
Wywiady przeprowadziła Arleta Adamska z bloga zamieszkali.pl.
Pełna wersja wywiadów znajduje się na blogu.
Przeczytaj wywiad z Agnieszką
Przeczytaj wywiad z Marią