Byłem stażystą w NATO - Kevin Mccormick
Dlaczego wybrałeś NATO jako miejsce stażu?
Studiowałem zarządzanie informacją i archiwizację na Uniwersytecie w Toronto. Aplikując o staż w Europie chciałem zaznaczyć w swoim CV umiejętność adaptacji w nowym środowisku. Mam na myśli przeprowadzkę do innego kraju, posługiwanie się na co dzień innym językiem niż ojczysty. Jednym słowem chciałem wyjść ze swojej strefy komfortu, bo wiedziałem, że dobrze mi to zrobi zarówno prywatnie jak i zawodowo. Tym bardziej, że zawsze chciałem pracować w międzynarodowym środowisku.
Staż okazał się bardzo zróżnicowany pod kątem organizacji pracy i tematu pracy. Pozwala rozwijać umiejętności zarówno z zakresu digital jak i w oparciu o pracę nad tekstem. Mało która organizacja daje się poznać od środka w tak dużym stopniu podczas zwykłego stażu. Korzystam na tym.
Czy proces aplikacyjny był trudny?
Proces aplikacyjny był żmudny, ale takiego właśnie się spodziewałem. Całość zajęła mi jakieś 16-17 miesięcy. Aplikowałem tylko raz, ze wskazaniem tylko jednego stanowiska.
Jakie były Twoje obowiązki?
Moje obowiązki zmieniały się z tygodnia na tydzień, z projektu na projekt. Na szczęście natura pracy przy archiwach i zarządzaniu informacją nie różni się drastycznie między różnymi organizacjami. Wykonywałem dużo takich samych obowiązków jak zwykli pracownicy: zdobywanie i trwałe zabezpieczanie informacji. Ponieważ przyszedłem tutaj z kierunkowym wykształceniem, wiedziałem na czym ta praca będzie polegała. Dzięki temu nie czułem się jak stażysta tylko pracownik.
Czego się nauczyłeś?
Myślę, że doceniłem kompleksowy sposób działania organizacji międzynarodowych. Żeby z powodzeniem działać w moim zawodzie trzeba zrozumieć proces tworzenia polityki prowadzącej do zmiany. Zrozumiałem, które dane są cenne dla badaczy wewnętrznych, a które dla zewnętrznych.
Dodatkowo nie do przecenienia jest wiedza z obszaru IT. Software, z którym miałem do czynienia jest bardzo spójny i ułatwiający pracę.
Co było najbardziej stresujące?
Organizacja związana z miejscem zamieszkania i rozpoczęcie pracy w tym samym dniu. Nie miałem możliwości, żeby przyjechać wcześniej do Brukseli. Wszystko było więc dla mnie nowe i zaskakujące. Nie byłem też przygotowany na tak wysokie kaucje za mieszkanie. Tutaj proszono mnie o kaucję równą opłatom za trzy miesiące. W rezultacie większość moich oszczędności została zamrożona i nie mogłem z nich skorzystać.
Natomiast w samej pracy najtrudniejsze jest opanowanie akronimów. Bardzo szybko można się zgubić w konwersacji, bo wszyscy rozmawiają szyfrem.
Czy wynagrodzenie stażysty jest wystarczające?
Niestety nie. Oczywiście, bardzo dużo zależy od trybu życia. Wielu kolegów kontynuuje studencki tryb – dzielą mieszkanie w pięć osób, mają jedną wspólną łazienkę. Wiele osób dostaje stałe przelewy od rodziny. Dla mnie wystarczające wynagrodzenie to takie, które pozwala mi na wyjście na kawę i spędzenie czasu z nowo poznanymi ludźmi. Często wybierałem dom, zamiast integrację z kolegami, właśnie ze względów finansowych.
Czy będziesz chciał pracować w instytucji UE w przyszłości?
Wątpię, ale kto wie jaka będzie moja decyzja kiedy pojawi się propozycja?
Co powiedziałbyś ludziom, którzy zastanawiają się czy składać aplikację?
Przemyślcie logistykę związaną z urządzeniem sobie warunków do życia podczas stażu. Planowanie budżetu jest trudne, bo z oczywistych względów, podczas pierwszego miesiąca człowiek wydaje więcej pieniędzy. Po całym stażu widać znaczącą różnicę na koncie bankowym. Ale jestem optymistą. Mam nadzieję, że ta inwestycja zwróci się w postaci ciekawej oferty pracy w przyszłości. A jeśli nie, to zawsze wartością dodaną będą inteligentni, interesujący ludzie, których miałem okazję tu poznać.
Rozmawiała Urszula Kaczorowska
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji przygotowuje publikację na temat staży w instytucjach unijnych i jednostkach z nią współpracujących. Publikacja ukaże się w końcówce roku, ale już teraz sukcesywnie będziemy publikowali wywiady z osobami, które odbyły staże.