Praca w Europie
Z danych GUS wynika, że od 2017 roku systematycznie spada liczba Polaków mieszkających za granicą. Pod koniec 2021 r. na emigracji przebywało 2,24 mln osób, tj. o 176 tys. mniej niż dwa lata wcześniej (w samej Europie ok. 1 mln 973 tys., o 161 tys. mniej niż w 2019 r.). Eksperci wskazują, że wynika to m.in. z rosnącej atrakcyjności polskiego rynku pracy – niskich wskaźników bezrobocia coraz lepszych warunków płacowych oferowanych przez polskich pracodawców.
Tym, którzy w ostatnich kilkunastu miesiącach mieszkali za granicą albo planowali wyjazd za pracą szyki pokrzyżowała też bez wątpienia pandemia koronawirusa. Na decyzje dotyczące kariery za granicą niebagatelny wpływ miał również brexit. Dane pokazują, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, kraj ten opuściło aż 20% mieszkających tam Polaków.
Z drugiej strony wysoka inflacja, słaba złotówka oraz rosnące koszty życia w Polsce sprawiają, że sporo osób nadal rozważa emigrację. Ponad połowa deklarujących chęć wyjazdu to ludzie młodzi (do 35. roku życia). Dla nich motywacją do rozwoju kariery za granicą są nie tylko czynniki ekonomiczne. „Igreki” i „zetki” to zazwyczaj osoby świetne wykształcone i znające języki. Wielu z nich doświadczenie mobilności ma już za sobą – byli na Erasmusie, wolontariacie, zagranicznych praktykach zawodowych albo wymianie międzynarodowej. Są obywatelami Europy – dużo podróżują, a dzięki mediom elektronicznym są w stałym kontakcie z rówieśnikami z innych krajów. Szukają pracy za granicą, bo chcą się rozwijać, poszerzać horyzonty, spełniać marzenia, a przy okazji lepiej zarabiać.
- Trochę statystyk, czyli gdzie łatwiej, a gdzie trudniej o pracę
- Młodzi mają gorzej?
- Pracownik potrzebny od zaraz
- Jak zacząć i gdzie szukać?
- Zarobki versus wydatki
- Prace sezonowe
- A może praca zdalna?
- Kariera w instytucjach UE
Trochę statystyk, czyli gdzie łatwiej, a gdzie trudniej o pracę
W październiku 2022 r. bezrobocie w strefie Euro wynosiło 6,5%, a w całej Unii Europejskiej – 6%. Wg szacunków Eurostatu we Wspólnocie bez pracy w tym okresie pozostawało 12 953 mln osób; w samej strefie euro – 10 872 mln. W porównaniu z październikiem 2021 r. bezrobocie spadło o 0,5 punktu procentowego w całej Unii i o 0,8 punktu w strefie euro.
Wśród państw Wspólnoty w październiku 2022 r. znalazły się dwa z dwucyfrową stopą bezrobocia. Najwyższe wskaźniki odnotowano w Hiszpanii. Było to aż 12.5%. Równie kiepsko sytuacja wyglądała w Grecji, gdzie bezrobocie wyniosło 11,6%. Na ostatnim miejscu tego niechlubnego podium uplasował się Cypr z wynikiem 8%.
Na drugim biegunie znalazły się Czechy. Tam bezrobocie było najniższe i wyniosło zaledwie 2,1%. Dobrze radziły sobie też Niemcy i Polska. Zarówno u nas, jak i u naszych zachodnich sąsiadów stopa bezrobocia wyniosła 3%. Wyniki poniżej 5% odnotowały jeszcze Malta (3.1%) Norwegia (3,3%), Islandia (3,5%), Węgry (3,6%), Holandia (3,7%), Bułgaria (4%), Słowenia (4,1%), Dania i Irlandia (4,5%) oraz Austria (4,6%).
Ale czy te statystyki są nam w ogóle do czegoś potrzebne? Czy warto kierować się nimi przy wyborze kierunku emigracji? I tak, i nie. Teoretycznie o pracę łatwiej tam, gdzie mniejsze bezrobocie, a co za tym idzie mniejsza konkurencja. Szukanie zatrudnienia w krajach o najwyższym wskaźniku bezrobocia może okazać się sporym wyzwaniem. Może, ale nie musi.
Wskaźniki dotyczące bezrobocia w poszczególnych krajach z pewnością powinny przestudiować osoby, które rozglądają się za pracą sezonową albo dopiero zaczynają swoją karierę zawodową i nie mogą pochwalić się rozbudowanym CV. Podobnie rzecz ma się w przypadku osób, które za granicą chciałyby wykonywać proste prace fizyczne, takie niewymagające wysokich kwalifikacji.
Jednak w przypadku kandydatów bardziej doświadczonych, wykształconych, znających języki obce oraz posiadających najbardziej poszukiwane na rynku pracy kompetencje, statystyki nie będą miały aż takiego znaczenia. Specjaliści IT, inżynierowie, finansiści czy lekarze znający język kraju, do którego emigrują bez problemu znajdą zatrudnienie. W ofertach przebierać mogą również wysoko wykwalifikowani pracownicy fizyczni.
W obu przypadkach oprócz statystyk dotyczących sytuacji na rynku pracy warto śledzić portale ogłoszeniowe, a decyzje o wyjeździe podejmować w oparciu o realne zapotrzebowanie na pracowników w danej branży.
Młodzi mają gorzej?
Niemal wszystkie badania pokazują, że młodzi na rynku pracy nie mają łatwo. We wrześniu 2022 r. stopa bezrobocia wśród młodych osób (do 25. roku życia) wynosiła 14,6% zarówno w strefie euro, jak i w całej Unii.
W tym okresie najlepiej na rynku pracy radzili sobie młodzi Niemcy. U naszych zachodnich sąsiadów wskaźnik bezrobocia wśród młodych wyniósł 5,7%. Nieźle było też w Czechach (8,3%), Holandii (8,4%) i w Polsce (9,0%). Najwyższe bezrobocie młodych odnotowano w Hiszpanii (32,1%), Grecji (28,5%) i we Włoszech (23,7%).
Łatwo zauważyć, że te statystyki są znaczeni gorsze od tych, które biorą pod uwagę ogół zatrudnionych. Z czego to wynika? Czy bezrobocie wśród najmłodszych pracowników rzeczywiście jest aż tak wysokie?
Nie do końca. Eksperci są zgodni: stopy bezrobocia ogółem oraz stopy bezrobocia wśród młodych nie powinno się ze sobą porównywać. Dlaczego? Eurostat wylicza je według innej metodologii. Ogólny wskaźnik bezrobocia to stosunek liczby osób pozostających bez zatrudnienia do liczby wszystkich osób zdolnych do pracy (czyli i tych pracujących, i tych niepracujących).
W przypadku młodzieży wskaźnik też pokazuje stosunek tych, którzy nie pracują do tych, którzy pracują (i są w wieku 15 do 24 lat), ale do niepracujących zalicza się nie tylko osoby, które mają status bezrobotnych, tzn. zarejestrowali się w urzędzie pracy. Do tego samego worka wrzuca się też osoby, które uczą się, studiują albo podejmują inne niezarobkowe aktywności charakterystyczne dla młodych osób – np. pracują wolontariacko.
Badania przeprowadzone przez Europejską Fundację na Rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy (Eurofound) pokazują, że to właśnie młodzi Europejczycy najmocniej odczuli skutki ograniczeń wprowadzonych w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19. Częściej niż starsi pracownicy doświadczali utraty pracy, a co za tym idzie musieli mierzyć się z finansową niepewnością. Młodzi pracownicy częściej niż osoby o ugruntowanej pozycji zawodowej zgłaszali też problemy ze zdrowiem psychicznym. Pandemia spowodowała u nich wyraźne pogorszenie samopoczucia i satysfakcji z życia.
Analitycy Eurofund oceniają, że chociaż rządy państw członkowskich stosunkowo szybko podjęły działania mające na celu łagodzenie skutków pandemii, większość z nich miała charakter tymczasowy i niewystarczający, aby zapobiec długofalowemu wpływowi kryzysu na życie codziennie, pracę, edukację i dobrobyt młodych. Na badania, które pokażą nam pełny obraz problemu, będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać.
Pracownik potrzebny od zaraz
Wg danych Eurostatu w pierwszym kwartale 2022 r. prawie 3% wszystkich dostępnych w Europie miejsc pracy pozostawało nieobsadzonych. Oznacza to, że pracodawcy poszukiwali pracowników, ale nie mogli znaleźć takich, którzy mieliby odpowiednie kwalifikacje i spełnialiby wymagania związane z danym stanowiskiem. Łącznie wakatów było ok. 6 mln.
Przedstawiciele najbardziej deficytowych zawodów mogą liczyć na swego rodzaju fory. Pracodawcy przyjmą ich z otwartymi ramionami, a w wielu przypadkach sowicie wynagrodzą. I to właściwie w każdym kraju w Europie. Jakie to profesje?
Na wygranych pozycjach z pewnością są specjaliści z sektora IT. Rozwój nowych technologii oraz cyfryzacja usług zmieniają niemal wszystkie branże gospodarki. Popyt na programistów, deweloperów, administratorów systemów czy specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa rośnie lawinowo i nic nie wskazuje na to, że w najbliższych latach ten trend się zatrzyma. Na brak pracy nie będą narzekać również projektanci gier komputerowych i aplikacji, UX designerzy, testerzy oprogramowania czy analitycy danych, szczególnie w sektorze finansów.
Podobnie rzecz ma się w przypadku specjalistów ds. sprzedaży i marketingu internetowego oraz logistyków. Zapotrzebowanie na przedstawicieli tych zawodów wyraźnie wzrosło podczas pandemii. Wiąże się to z rozwojem branży e-commerce, a co za tym idzie koniecznością koordynowania skomplikowanego łańcucha dostaw.
Równie rozchwytywani są medycy. Lekarze, dentyści, pielęgniarki czy ratownicy medyczni znajdą pracę wszędzie. Niestety w przypadku przedstawicieli tych zawodów niezbędna może okazać się znajomość języka kraju, do którego zdecydują się emigrować. W niektórych państwach wymogiem koniecznym będzie zdanie egzaminu językowego z danej dziedziny medycyny oraz nostryfikacja dyplomu.
Wraz z postępującym starzeniem się Europejczyków oraz prywatyzacją sektora usług opiekuńczych rośnie również zapotrzebowanie na pracowników socjalnych oraz profesjonalnych opiekunów i asystentów osób niepełnosprawnych. Trend ten najwyraźniej widać w krajach skandynawskich oraz na zachodzie Europy, gdzie praca opiekunów jest coraz lepiej wynagradzana.
O pracę nie muszą martwić się też wykwalifikowani pracownicy fizyczni. Europejskie firmy chętnie zatrudniają polskich spawaczy, mechaników, elektryków, elektromonterów, operatorów maszyn, monterów instalacji budowlanych, blacharzy czy stolarzy. W Europie poszukiwani są również doświadczeni kierowcy ciężarówek.
Jak zacząć i gdzie szukać?
Podjąłeś już decyzję, że chcesz spróbować swoich sił za granicą? Pierwszy krok masz zatem za sobą. Teraz pozostało ci… znalezienie pracy. A to bywa nie lada wyzwaniem. Dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i podejść do tego metodycznie.
Po pierwsze, czy warto jechać w ciemno? Raczej nie. To może się udać, ale po co – w dobie Internetu – narażać się na niepotrzebny stres i ryzykować, że będziesz musiał wracać do Polski z podkulonym ogonem, a co gorsza z lżejszą kieszenią. Tym bardziej, że procesy rekrutacyjne też odbywają się coraz częściej online. Co innego, jeśli za granicą masz krewnych lub dobrych znajomych i możesz się u nich zatrzymać.
Jeśli jednak zdany jesteś wyłącznie na siebie, poszukiwania warto zacząć w Polsce – np. od przeglądania ofert na portalach ogłoszeniowych. Najpopularniejszy to prowadzony przez Komisję Europejską EURES, czyli Europejski Portal Mobilności Zawodowej. Znajdziesz tam ponad 3 mln sprawdzonych ofert pracy – w krajach Unii oraz w Norwegii, Szwajcarii, Liechtensteinie i Islandii. Wyszukiwać możesz też bezpośrednio po branży albo konkretnym stanowisku.
Ale EURES to nie tylko internetowa wyszukiwarka ofert pracy. To też europejska sieć współpracy służb zatrudnienia. Zrzesza urzędy i hufce pracy. Na stronie znajdziesz kontakty do doradców w twoim regionie. Warto skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Możesz to zrobić nie wychodząc z domu – za pomocą czatu porozmawiasz z konsultantem online.
Jeśli znasz język kraju, do którego chciałbyś wyjechać, koniecznie przejrzyj też lokalne serwisy z ogłoszeniami. O tym, które są godne uwagi, możesz dowiedzieć się np. na forach internetowych albo w grupach na Facebooku dotyczących pracy w danym kraju.
Pracy możesz też szukać przez agencję. Na rynku działa sporo firm, które pośredniczą pomiędzy kandydatami z Polski a pracodawcami za granicą. Pamiętaj jednak, żeby taką agencję dokładnie sprawdzić, a najlepiej skorzystać usług firmy z polecenia. Warto też wiedzieć, że agencja za swoje usługi popiera zazwyczaj opłaty.
Skoro wiesz już, jak szukać, pozostaje pytanie gdzie? Wśród Polaków najpopularniejsze kierunki od lat pozostają niezmienne. Nasi rodacy „za chlebem” najczęściej wyjeżdżają do Niemiec, Holandii i krajów skandynawskich. Przed Brexitem bardzo wysoko w tym rankingu plasowała się również Wielka Brytania, ale obecnie – z uwagi na konieczność wyrobienia wizy pracowniczej – na wyjazd na wysypy decyduje się znacznie mniej osób.
Jeśli zależy wysokie zarobki to twój priorytet, oprócz kierunków wskazanych wyżej, powinieneś rozważyć m.in. Austrię, Szwajcarię i Luksemburg – płace w tych krajach należą do najwyższych w Europie. Jeśli zaś chciałbyś pracować za granicą, ale możliwie blisko domu, rozważ naszych bezpośrednich sąsiadów – jeśli zatęsknisz za rodziną, z Niemiec czy Czech do Polski dostaniesz się w mgnieniu oka.
Zarobki versus wydatki
Wysokość zarobków to zazwyczaj główny czynnik, który motywuje do wyjazdów za pracą. A te w zależności od kraju potrafią się bardzo różnić. Zróżnicowane są też koszty życia. Klucz do sukcesu to znalezienie złotego środka.
W najbogatszych krajach Europy średnie pensje potrafią być wielokrotnie wyższe niż w Polsce. Np. przeciętne wynagrodzenie w Szwajcarii w grudniu 2021 r. wynosiło 6652 franków szwajcarskich, czyli ok. 30 tys. złotych. Łatwo zatem policzyć, że statystyczny Szwajcar zarabiał mniej więcej 6 razy więcej niż statystyczny Polak. Czy to oznacza, że Szwajcaria to zarobkowy raj na ziemi? Niekoniecznie.
Po pierwsze, podane kwoty, to stawki brutto, a więc należy odliczyć od nich podatki. Do kieszeni przeciętnego Mullera (takie nazwisko najczęściej pojawia się w szwajcarskiej książce telefonicznej) w rzeczywistości trafia co miesiąc odpowiednio niższe wynagrodzenie.
Po drugie, średnia pensja nie zawsze jest dobrym wskaźnikiem rzeczywistych zarobków, na które liczyć może imigrant. Szczególnie, jeśli nie ma dużego doświadczenia zawodowego. Na początek liczyć może raczej na stawki oscylujące wokół pensji minimalnej. Jednak jeśli ów imigrant to świetnie wykształcony, doświadczony i biegle mówiący po angielsku specjalista, zatrudniając się w szwajcarskiej firmie, może zarobić znacznie więcej niż krajowa średnia.
Po trzecie, nie odkryjemy Ameryki pisząc, że w krajach, w których zarabia się najwięcej, najwięcej się też wydaje. Bo koszty utrzymania i ceny w sklepach są adekwatne do zarobków. Na liście najdroższych państw od lat królują mniej więcej te same, w których zarabia się najlepiej. Ceny we wspomnianej Szwajcarii, Luksemburgu czy Norwegii niejednego przyjezdnego przyprawiły prawie o zawał serca.
Na drugim biegunie znajduje się np. Bułgaria, gdzie średnie wynagrodzenie nie zwala wprawdzie z nóg (w trzecim kwartale 2022 r. było to 1710 lewów, czyli ok. 4160 zł), ale koszty utrzymania i ceny w sklepach też są odpowiednio niższe. W środku stawki plasuje się np. Portugalia – tam średnie zarobki są wyższe niż w Polsce (w 2022 r. średnie miesięczne wynagrodzenie wynosiło w 2750 euro), a koszty życia są takie same lub tylko nieco wyższe niż u nas.
Gdyby nie te podatki…
Osoby rozważające wyjazd do pracy za granicę kierują się chęcią rozwoju kariery i zdobycia nowych doświadczeń zawodowych, ale liczą też na wyższe niż w Polsce zarobki. Przy wyborze kraju docelowego warto jednak wziąć pod uwagę również wysokość podatków, które od tych zarobków trzeba będzie zapłacić.
Systemy podatkowe w krajach Europy potrafią znacznie się różnić. Nawet w obrębie Unii Europejskiej nie istnieją jednolite przepisy, które regulowałyby kwestie opodatkowania dochodów z pracy czy prowadzenia działalności gospodarczej. W niektórych krajach podatki nalicza się w sposób progresywny (im więcej zarobisz, tym wyższy zapłacisz podatek), a w innych w sposób liniowy (wszystkich podatników obowiązuje taka sama stawka procentowa). Istotnie różnią się również wysokości danin, które pracownicy lub właściciele firm są zobowiązani płacić na rzecz fiskusa.
Za kraje, w których obywatele płacą najwyższe podatki uważa się m.in. Szwecję, Belgię, Austrię oraz Francję – tam najlepiej zarabiający urzędowi skarbowemu oddają nawet ponad 50% swoich dochodów. Za podatkowe raje uchodzą zaś np. Rumunia i Bułgaria (podatek dochodowy od osób fizycznych wynosi tam zaledwie 10%, bez względu na wysokość zarobków). W wielu państwach na bardzo korzystne stawki podatkowe liczyć mogą przedsiębiorcy, szczególnie jeśli dopiero stawiają w biznesie swoje pierwsze kroki.
W większości systemów podatkowych funkcjonują różnego rodzaju ulgi. Np. w Danii od podatku można odliczyć paliwo, które spalasz dojeżdżając do pracy. Dosyć powszechne są również ulgi na dzieci, ulgi mieszkaniowe albo edukacyjne.
Przed decyzją o przeprowadzce do danego kraju warto też sprawdzić, czy ustawodawca w przepisach podatkowych przewidział tzw. kwotę wolną od podatku. Ma to znaczenie szczególnie w przypadku pracowników sezonowych. Może się zdarzyć, że kwota, którą zarobią podczas dwu- czy trzymiesięcznych „saksów” nie przekroczy wymaganego progu, a dzięki temu nie zostaną objęci obowiązkiem podatkowym. W praktyce pracodawca odprowadzi podatek od ich wynagrodzenia, ale będą oni mogli później odzyskać nadpłaconą kwotę.
W tym kontekście warto wiedzieć, że w większości krajów za rezydenta podatkowego zostaniesz uznany dopiero wówczas, jeśli w danym roku spędzisz w nim więcej niż 6 miesięcy. Jeśli zatem twój pobyt za granicą będzie krótszy, z podatków będziesz musiał rozliczyć się w Polsce.
Praca sezonowa
Jeśli potrzebujesz zastrzyku gotówki albo chciałbyś produktywnie spędzić studenckie wakacje, dobrym pomysłem może być praca sezonowa – w gastronomii, hotelarstwie, rolnictwie albo ogrodnictwie. Za granicą możesz zarobić więcej niż w Polsce, a przy okazji podszkolisz język i zdobędziesz nowe doświadczenia.
Żeby podjąć pracę sezonową nie musisz mieć specjalnych kwalifikacji. Chociaż znajomość języka może ci sporo ułatwić. Co możesz robić? Np. zatrudnić się przy zbiorach warzyw lub owoców. We Francji i Włoszech najłatwiej znaleźć pracę przy winobraniu. W Hiszpanii czy Portugalii możesz np. zbierać oliwki albo truskawki. W Holandii nie brakuje ofert dotyczących prostych prac na plantacjach tulipanów. Inna opcja np. to obsługa turystów w letnich (np. na Cyprze, Malcie, w Hiszpanii, we Włoszech) bądź zimowych kurortach (w Austrii, Szwajcarii, Włoszech albo w Niemczech). Tam możesz pracować np. jako kelner, barman, recepcjonista czy animator. Jeśli masz odpowiednie umiejętności i uprawnienia, niezłym pomysłem może okazać się podjęcie pracy jako instruktor pływania, gry w tenisa albo jazdy na nartach.
Jak znaleźć taką pracę i na co uważać? Przede wszystkim nie jedź w ciemno. Popytaj znajomych i skorzystaj z rekomendacji osób, które mają już za sobą doświadczenie pracy u danego pracodawcy. Z firmami oferującymi proste prace sezonowe współpracuje też wiele urzędów pracy. Sprawdź stronę urzędu w twoim miejscu zamieszkania albo udaj się tam osobiście i zapytaj o dostępne oferty. W Internecie bez trudu znajdziesz również ogłoszenia zamieszczane przez agencje pośredniczące. Tutaj zachowaj czujność. Poczytaj opinie na o danej firmie, sprawdź ofertę i zweryfikuj wiarygodność pracodawcy.
Pamiętaj, że jako pracownik sezonowy masz takie same prawa, jak osoby zatrudnione na stałe. Pracodawca musi podpisać z tobą umowę, w której powinny zostać wyszczególnione takie kwestie jak czas pracy, liczba przysługujących ci dni urlopu czy wynagrodzenie. Jeśli będziesz tego potrzebował, masz prawo skorzystać z opieki medycznej i zwolnienia chorobowego.
Jednak przed wyjazdem koniecznie dowiedz się, czy jako pracownik sezonowy będziesz podlegał oskładkowaniu w kraju, do którego wyjeżdżasz, czy może będziesz korzystał z polskiego ubezpieczenia. Nie jest to takie oczywiste i zależy od twojej sytuacji w momencie rozpoczynania pracy. W tym drugim przypadku nie obejdzie się bez karty EKUZ dla pracowników sezonowych. Wyrobisz ją w najbliższym oddziale NFZ.
A może praca zdalna?
Pandemia koronawirusa spowodowała upowszechnienie się pracy zdalnej. Na europejskich portalach z ogłoszeniami o pracę widać znaczący wzrost ofert przeznaczonych dla telepracowników. Jeśli dobrze poszukasz, możesz zatem pracować w dowolnym kraju w Europie… nie wychodząc z domu.
Z danych Eurostatu wynika, że przed pandemią COVID-19 zaledwie 11% wszystkich zatrudnionych Europejczyków pracowało zdalnie. W szczytowej fazie pandemii było to aż 40%. I mimo tego, że wielu pracowników wróciło już do biur, telepraca nigdy nie była tak popularna, jak dzisiaj. W wielu branżach, np. w sektorze IT, staje się powoli standardem.
Dla pracowników, którzy znają języki obce i posiadają kompetencje cyfrowe, oznacza to morze nowych możliwości. Po pierwsze, zyskują dostęp do znacznie większej liczby ofert. Po drugie, mogą spróbować swoich sił na europejskim rynku pracy bez konieczności przeprowadzki za granicę. Po trzecie, mogą zarabiać w euro, a wydawać w złotówkach. A to może się naprawdę opłacić.
Gdzie szukać ofert pracy zdalnej? W związku z tym, że taka forma zatrudnienia staje się coraz bardziej popularna, powstały już specjalne serwisy internetowe dla telepracowników. Są to m.in. Working Nomads, FlexiJobs oraz Workremotely. Na większości popularnych portali ogłoszeniowych można też filtrować oferty używając tagu „praca zdalna”.
A co o pracy zdalnej mówią przepisy? Ani w polskim, ani w europejskim prawie nie znajdziesz informacji o tym, czy jako telepracownik masz obowiązek wykonywania pracy z konkretnego miejsca. Tę kwestie powinna regulować twoja umowa z pracodawcą. W praktyce jeśli pracodawca szuka telepracowników, raczej pozostawia im w tej kwestii dowolność. Tak długo, jak długo wywiązują się ze swoich obowiązków, nie ma dla niego znaczenia, w jakim kraju przebywają.
Ale co z podatkami? Tutaj sprawa nieco się komplikuje. Co do zasady, żeby zgodnie z prawem móc rozliczyć się z fiskusem, powinieneś zadeklarować kraj wykonywania pracy zdalnej i właśnie w nim zapłacić podatek. To samo dotyczy składek na ubezpieczenie społeczne. Ale jak wiadomo, od każdej zasady bywają wyjątki. Np. może się zdarzyć, że składki na ubezpieczenie będziesz musiał opłacać w kraju, w którym jesteś zatrudniony, a nie w tym, w którym mieszkasz. Aby uniknąć problemów, wszystkie te kwestie warto zatem dokładnie sprawdzić oraz doprecyzować z pracodawcą podczas podpisywania umowy.
Kariera w instytucjach UE
Tłumacze, ekonomiści, finansiści, analitycy danych, prawnicy, eksperci ds. komunikacji, informatycy, audytorzy – w instytucjach Unii Europejskiej pracuje ponad 60 tys. osób z 27 państw Wspólnoty. Jeśli jesteś świetnie wykształcony, znasz języki i chciałbyś pracować w wielokulturowym środowisku, aplikuj!
Czy to oznaczałoby przeprowadzkę do Belgi albo Francji? Niekoniecznie. Faktycznie, większość urzędników Unii Europejskiej pracuje w Brukseli albo w Strasburgu, gdzie mieszczą się siedziby Komisji i Parlamentu Europejskiego. Ale instytucje i agencje UE rozsiane są po całym Starym Kontynencie. Np. w Luksemburgu znajdują się siedziby Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, we Frankfurcie – Europejskiego Banku Centralnego, a w Amsterdamie – Europejskiej Agencji Leków. Centrum dowodzenia europejskiej policji, czyli EURPOL-u znajduje się zaś w Hadze, a Agencji UE ds. Cyberberbezpieczeństwa – w Atenach. A to tylko kilka przykładów.
Ale czy kariera w instytucjach UE jest dla wszystkich? No nie. Unijni urzędnicy to świetnie wykształceni specjaliści. Większość stanowisk wymaga również znajomości dwóch języków obcych. Czym się zajmują? Opracowują m.in. kierunki rozwoju unijnych polityk publicznych oraz monitorują procesy wdrażania prawa unijnego w poszczególnych państwach członkowskich, analizują dane, tworzą raporty.
Oprócz urzędników, w Unii Europejskiej pracują też tłumacze. Komisja, Parlament i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zatrudniają rzesze specjalistów od tłumaczeń ustnych i pisemnych, terminologów, prawników-lingwistów, redaktorów i korektorów.
Nie oznacza to jednak, że żeby pracować w jednej z unijnych agencji albo instytucji musisz mieć od razu doktorat. Możesz zacząć kilka szczebli niżej. Np. od stażu. Takie staże co roku odbywają tysiące młodych Europejczyków. Są przeznaczone głównie dla studentów i absolwentów, płatne (zwykle ok. 1500 euro) i trwają zazwyczaj od 3 do 6 miesięcy. Możesz też aplikować na stanowisko asystenckie. Żeby wziąć udział w konkursie na asystenta musisz znać co najmniej dwa języki UE i mieć dyplom ukończenia szkoły średniej.
No dobrze, załóżmy, że chcesz spróbować. Jak to zrobić? Jak się zapewne domyślasz, Unia Europejska ma swoją własną instytucję odpowiedzialną za rekrutację pracowników. Jest nią Europejski Urząd Doboru Kadr (ESPO), który organizuje tzw. otwarte konkursy na różne stanowiska – w zależności od zapotrzebowania kadrowego konkretnych instytucji i agencji. Na stronie ESPO znajdziesz informację o tym, jak wygląda procedura naboru oraz dowiesz się, jak się do tego przygotować.